Ten obraz wybrany został przez moją siostrę, która razem z Ciunkiem, podała prawidłową odpowiedź na pytanie w jednym z poniższych postów. Prawdopodobnie zgadywała, ale, niech ma. Młoda, dla Ciebie :)
Na lata jego rządów przypada rozkwit teatru, sztuk pieknych nauki i erotyki. Towarzyszą temu wojny, klęski żywiołowe, niepokoje polityczne, obawy o stan skarbca i beztroskie pijaństwo. W 1675 roku kraj budzi się na kacu. Zdesperowany Karol II prosi o pomoc wyjątkowego przyjaciela. Takimi słowami rozpoczyna się historia ostatnich lat życia największego buntownika i rozpustnika tamtych czasów. Każda epoka, każde państwo miało swojego markiza de Sade. Był nim Denis Diderot we Francji, był nim John Wilmot w Anglii. Urodzony w Anglii arystokrata, hrabia Rochester, był awanturnikiem i poetą, w swych utworach balansujący między satyrą a pornografią. To po jego życie, niezwykle burzliwe i tragicznie zakończone, sięgnął scenarzysta Stephen Jeffreys, reżyserią zaś zajął się Laurence Dunmore.
W rolę tytułowego rozpustnika wciela się Johnny Depp, a partneruje mu Rosamund Pike, wcielająca się w postać Elizabeth Malet, żony hrabiego Rochestera, śliczna w sposób przywodzący na myśl piękną Arwenę z Władcy Pierścieni, kojarzona z rolą Jane Bennet u boku Keiry Knightley i Matthew Macfadyena w Dumie i uprzedzeniu. Film rozpoczyna monolog Rochestera, który zdaje sobie sprawę, że nie przypadnie on do gustu odbiorcom jego historii, mężczyźni odczuwać będą zazdrość, kobiety zaś - obrzydzenie. Zesłany na wieś za przewiny wobec króla, zostaje wezwany do Londynu, by swym talentem pisarskim ratować rządy Karola (w tej roli John Malkovich). Wplątawszy się w romans z młodziutką aktorką, Elizabeth Barry (Samantha Morton), całymi dniami oddaje się próbom w teatrze, nocami zaś snuje się z przyjaciółmi po ulicach Londynu zanurzając się w otchłań rozpusty i pijaństwa.
Szybko okazuje się, że problemem hrabiego jest impotencja i alkoholizm, niemoc twórca natomiast jest efektem dwóch poprzednich. Przerwawszy wreszcie błędne koło, hrabia tworzy sztukę, którą król zamierza zaprezentować w czasie wizyty delegacji francuskiej. Sztuka, choć niewątpliwie arcydzieło, okaże się dziełem obrażającym majestat króla, samego Rochestera znów skaże na banicję. Opuszczony przez przyjaciół, oskarżony o tchórzostwo i zdradę, zarażony syfilisem, na wpół ślepy, wróci do żony, której ogromną, lecz nieodwzajemnioną miłość tak wiele razy wystawiał na próbę.
Ostatnim aktem dobrej woli hrabiego Rochestera wobec króla będzie wizyta w Izbie Lordów, gdzie swą płomienną mową przekonuje deputowanych do zachowania sukcesji w rodzinie Karola, mimo iż jego młodszy brat jest katolikiem. Podziękowanie króla jednak odrzuci tłumacząc, że zrobił to dla siebie.
Dla tych, którzy spodziewają się po tym filmie wielu erotycznych scen, mam złą wiadomość. Obrazy, jeśli są, są raczej aluzyjne i wywołujące skojarzenia, niż epatujące erotyzmem wprost. Sam Johnny Depp w roli swego imiennika, Johna Wilmota, przekonał mnie na pewno w jednym: w rozpaczy, jaka płynie z położenia hrabiego. Rozpacz i poczucie beznadziei płynie z każdego gestu, spojrzenia, z każdego wypowiedzianego przez Rochestera ustami Deppa słowa. Miałam poczucie, jakby owa rozpacz wlewała się w hrabiego z każdym kolejnym, wypitym przez niego kieliszkiem wina. I żadna miłość, ani miłość nieszczęśliwej żony Elizabeth, ani miłość ambitnej aktorski Lizzie, ani nawet wiadomość o narodzinach córki o imieniu - jakżeby inaczej - Elizabeth, nie są w stanie sprawić, by rozpacz owa znalazła ujście.
P.S. Następnym filmem będzie "niezwykły film o zwykłych ludziach", czyli ... Arizona Dream ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz