czwartek, 31 stycznia 2013

Marzyciel

Niewątpliwie jest to jeden z moich ulubionych filmów z Johnnym Deppem w roli głównej. Finding Neverland to historia oparta na prawdziwych wydarzeniach z życia Jamesa Matthewa Barriego, autora słynnej wśród dzieci i dorosłych powieści Piotruś Pan. Film wyreżyserował Marc Forster, na podstawie scenariusza Davida Magee. Choć można spotkać się z opiniami, że jest to zdecydowanie kiczowata opowieść i najgorszy z powstałych filmów Deppa, osobiście uważam, że osnuta bujną wyobraźnią toczy się w nim dramatyczna historia o potrzebie ciepła i przyjaźni, o poszukiwaniu szczęścia.

 

Po klapie jego ostatniej sztuki, J.M. Barrie usilnie szuka pomysłu na kolejną, która tym razem odniesie sukces przysparzając jemu i właścicielowi teatru zysków i pochlebnych opinii. Inspiracji poszukuje on na spacerach ze swym psem, Portosem, i to dzięki niemu poznaje rodzinę Llewelyn-Davies: młodą wdowę imieniem Sylvia (w tej roli Kate Winslet) oraz jej czterech synów: George, Jacka, Michaela i Petera. To właśnie ich przygody postanawia opisać w swej najnowszej sztuce pan Barrie, zwany przez chłopców wujkiem Jimem. 

James zaprzyjaźnia się z całą rodziną, a cały swój wolny czas poświęca na zabawy z chłopcami. Jego znajomość z chłopcami, a przede wszystkim z ich matką, nie podoba się ani jego żonie, ani matce Sylvii (Julie Christie), ani tym bardziej towarzystwu, z którego oboje się wywodzą. Mimo to, James konsekwentnie kontynuuje przyjaźń, zwłaszcza gdy odkrywa że Sylvia jest ciężko chora. Ponieważ sam nie posiada dzieci, czuje, że ci chłopcy, osieroceni przez ojca i mający wkrótce stracić matkę, będą go potrzebować. Ba, być może to nawet on bardziej potrzebuje ich, niż oni jego. 

Za rolę w Marzycielu Johnny Depp został nominowany do Oscara w 2005 roku, w wyścigu po statuetkę wyprzedził go jednak Jamie Foxx za rolę w filmie Ray. Sam Marzyciel otrzymał aż siedem nominacji, w tym za najlepszy film, statuetkę Akademii otrzymał natomiast Jan A.P. Kaczmarek za najlepszą muzykę oryginalną. 


Depp w tym filmie jest właśnie tym, kim był jego bohater, Piotruś Pan. Jest chłopcem, który nie chciał dorosnąć. Poszukiwania Barriego oraz stworzenie przez niego krainy szczęśliwości, Neverlandu, to doskonały dowód na to, że chciał on pozostać chłopcem i nie myśleć o dorosłości. Być może dlatego, rola J.M. Barriego tak bardzo Johnny'emu odpowiada: czyż nie jest on Piotrusiem Panem? Chłopcem, który nie chce dorosnąć?



P.S. W następnym filmie pozostaniemy w Londynie, zmienimy tylko klimat na bardziej demoniczny: Sweeney Todd - demoniczny golibroda z Fleet Street ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz