Do oglądania Czekolady należy się odpowiednio przygotować. Wszystkich, którzy jeszcze nie widzieli tego filmu (co wydaje mi się lekko niemożliwe i podejrzane), ostrzegam: nie siadajcie przed telewizorem głodni. Musicie być najedzeni i mieć pod ręką przynajmniej jedną tabliczkę swojej ulubionej czekolady. Jeśli zaniechacie tego, wierzcie, zostaniecie uwiedzeni przez czekoladę. I przez Czekoladę.
Przyjęło się, że czekoladzie towarzyszyć powinna bita śmietana, więc szwedzki reżyser, Lasse Hallstrom, kojarzony z takimi filmami jak: Co gryzie Gilberta Grape'a, Kroniki portowe, Wbrew regułom, czy Połów szczęścia w Jemenie, stosując się do tej zasady, zebrał choć nie bitą, to jednak całkiem przyjemną, śmietankę aktorską. Oprócz bohatera tego miesiąca mamy tu Juliette Binoche i Victoire Thivisol w głównych rolach Vianne i jej córki, Anouk, Judi Dench, Carrie Anne Moss, Lenę Olin, Alfreda Molinę i wielu innych. Dołożył do tego muzykę Rachel Portman, która jest jak posypka chili na tej śmietanie, i oto mamy niesamowicie bajkową opowieść.
Historia rozpoczyna się w momencie, gdy Vianne wraz z Anouk przybywają do małego, francuskiego miasteczka na początku Wielkiego Postu i ku zgorszeniu mieszkańców i oburzeniu burmistrza, otwierają chocolaterie. Burmistrz, którego dziś nazwalibyśmy fundamentalistą religijnym, przeciwny spożywaniu słodyczy i w ogóle jakichkolwiek sytych pokarmów w czasie Postu, rozpoczyna kampanię, która ma na celu skłonić Vianne do opuszczenia miasteczka. Jak jednak miałby tego dokonać, skoro Vianne wydaje się być czarodziejką, która za pomocą czekolady pod różnymi postaciami leczy serca i dusze mieszkańców, o wiele lepiej, skuteczniej (i smaczniej) niż młody ksiądz podporządkowany burmistrzowi? Kiedy na scenę wkracza Roux, Cygan bądź pirat (jak wierzy Anouk), robi się jeszcze ciekawiej.
Choć główną rolę w tym filmie gra Juliette Binoche, to jednak mam wrażenie, że Johnny Depp poniekąd ukradł jej ten film. Zdarzyło mu się to zresztą nie po raz pierwszy i zdarzać będzie co jakiś czas. On i czekolada stają się głównymi bohaterami opowieści, a dla widza intrygującą staje się zagadka: przyrządzona w jaki sposób czekolada jest ulubionym przysmakiem Roux? Mimo, iż postać grana przez Deppa pojawia się dopiero w połowie filmu, to jednak od tego momentu każde jego wejście witane jest, jeśli nie zewnętrznym, to na pewno wewnętrznym westchnieniem. Poza tym, nie oszukujmy się, wszyscy (albo wszystkie ;-)) z niecierpliwością czekamy na jego powrót. Bo przecież, gdyby miał nie wrócić, to ta historia nie miałaby sensu. I żadne czekoladowe góry, by nam tego nie wynagrodziły.
P.S. W następnym filmie pojadę na ... Wakacje w kurorcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz