środa, 30 października 2013

Mr. & Mrs. Smith

Mówią, że ten film powstał jedynie po to, by móc pokazać zdjęcia, efekty specjalne i gwiazdorską obsadę. I trudno się z tymi opiniami nie zgodzić, bo poza dobrą zabawą niczego więcej z tego seansu nie wyniesiemy. Brad Pitt zyskał jeszcze partnerkę na resztę życia, z którą dziś ma już - w sumie - szóstkę dzieci.


John Smith (Brad Pitt) i jego małżonka Jane (Angelina Jolie) prowadzą całkiem spokojne życie w domu na przedmieściach. Każdego dnia wychodzą do pracy, wracają wieczorami, spędzają miło czas przy kolacje, i tyle. Ich życie małżeńskie staje się coraz nudniejsze. Przydałaby się terapia. Problem w tym, że John pracuje jako płatny zabójca dla pewnej agencji. A Jane nie ma o tym pojęcia. Może nawet dałoby się ten problem jakoś rozwiązać, gdyby nie fakt, że Jane również jest płatnym zabójcą i  pracuje dla konkurencyjnej agencji. A John nie ma o tym pojęcia. To jednak nie koniec. Jane otrzymuje zlecenie na wyeliminowanie Johna, a John - by wyeliminować Jane. Kiedy małżonkowie odkryją, że agencje postanowiły zrezygnować z ich usług poprzez wyeliminowanie ich, zmuszeni będą połączyć siły, by ocalić życie. I może przy okazji małżeństwo.


Sama nie wiem, co właściwie myśleć o tym filmie. Bo i owszem można go obejrzeć, można dobrze się bawić, ale jak pisałam wcześniej, nic poza tym. To film z serii tych, które nie męczą, ani nie biją po psychice. Zdecydowanie jego wielką zaletą jest dobór obsady: i Pitt, i Jolie wypadają tu znakomicie, swoboda, z jaką się wzajemnie dopełniają jest być może efektem tego, że - jak głoszą plotkarskie media - już w trakcie powstawania filmu kwitł romans między nimi. A może po prostu są dobrymi aktorami. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz