Brad Pitt w filmie Quentina Tarrantino? To trzeba było zobaczyć. I przeżyć. I przetrawić. I pokochać. Innej drogi chyba nie ma.
Pułkownik Hans Lauda (Christoph Waltz). Ludność w krajach okupowanych przez hitlerowców opowiada sobie legendy o nim i jego poczynaniach. Znany jest z tego, że gdziekolwiek się pojawi, od razu zyskuje stuprocentową skuteczność w wyłapywaniu obywateli żydowskiego.
Shosanna Dreyfus (Melanie Laurent). Tylko cudem ocalała, gdy pułkownik Lauda skierował swój wzrok na jej żydowską rodzinę. Uciekając poprzysięgła zemstę. Teraz pracuje w kinie w Paryżu i powoli realizuje swój zabójczy plan.
Porucznik Aldo Raine (Brad Pitt). Amerykanin. W lasach okupowanej Francji działa wraz ze specjalnie powołaną jednostką, do której sam dobrał żołnierzy, którzy mają żydowskie pochodzenie. Ich celem jest dywersja i sabotaż, słowem - wybicie tylu hitlerowców, ile tylko starczy sił.
Jednostka. Kilkoro żołnierzy wybranych przez Aldo Raine'a, z których jeden jest większym ekscentrykiem od drugiego. Spośród nich paru zasługuje na wyróżnienie. Sierżant Donny Donowitz (Eli Roth). Porucznik Archie Hicox (Michael Fassbender). Sierżant Hugo Stiglitz (Til Schweiger). Kapral Wilhelm Wicki (Gedeon Burkhard). Razem ze swym porucznikiem napsują hitlerowcom sporo krwi, a gdy wieści o ich poczynaniach dotrą aż do Berlina, krew zagotuje się również samemu Fuhrerowi. A to jeszcze nie koniec ich działań. Panowie szykują bowiem wielką niespodziankę dla hitlerowców, a pomagać będzie im piękna agentka Bridget von Hammersmark (Diane Kruger).
Przyznaję, że bałam się niesamowicie tego filmu. Może dlatego, że Quentin Tarrantino jest dla mnie totalną zagadką, utalentowaną, ale zagadką i to trudną do rozgryzienia. Za Pulp Fiction go uwielbiam, irytuje mnie za Kill Billa, ubawiły mnie Cztery pokoje, czego nie można powiedzieć o Sin City. Dlatego do Bękartów wojny podchodziłam z rezerwą, ale obecność Pitta i Schweigera przechyliła szalę na korzyść reżysera. Tarrantino opowiada nam historię z cyklu tych, które mogły się wydarzyć, gdyby... A gdyby się wydarzyły, cała nasza historia wyglądałaby zupełnie inaczej. Dlatego, między innymi, dobrze się to ogląda. A także dlatego, że grający tam aktorzy dopasowali się poziomem do talentu reżysera, a także sprostali wyzwaniu, jakim niewątpliwie był scenariusz i zawarte w nim specyficzne poczucie humoru a la Tarrantino. A jeśli lubicie to poczucie humoru, polubicie również ten film. Polubicie też Pitta, jako amerykańskiego porucznika z silnym amerykańskim akcentem, że aż łamie uszy. I ten wąs ;-) Zresztą możecie posłuchać sami. Zamiast zdjęcia zwiastun ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz