Mężczyzna, którego wybrałam na miesiąc maj, uznawany jest za jednego z najciekawszych i najbardziej utalentowanych aktorów młodego pokolenia. Można jednak z powodzeniem zamienić stwierdzenie 'młode pokolenie' na 'ostatnie dwudziestolecie', ponieważ osiemnastego sierpnia nasz bohater skończy czterdzieści trzy lata.
Pochodzi z Bostonu, gdzie mieszkał z rodzicami i dwójką rodzeństwa. Ojciec był prawnikiem, matka wykładała literaturę angielską. To, że najstarszy syn zainteresował się teatrem, rodzina zawdzięczała opiekunce, która wciągnęła chłopca w świat przedstawień teatralnych. Zanim jednak na dobre zagościł na deskach teatru, studiował historię na uniwersytecie w Yale, a także astronomię i filologię japońską. Znajomości języka japońskiego zawdzięczał pobyt w Osace, gdzie pracował w The Enterprise Foundation. Po powrocie do Stanów zaczął występować w przedstawieniach na Broadwayu. Na ekranie pojawił się po raz pierwszy w 1994 roku, grając epizody w filmie Only in America. Jednak to kolejny obraz otworzył młodemu aktorowi drzwi do zawrotnej kariery. Za Lęk pierwotny, w którym pojawił się u boku Richarda Gere'a, otrzymał Złotego Globa i nominacje do Oscara oraz trzech innych nagród. Efektem sukcesu były propozycje zagrania w filmach takich reżyserów jak Woddy Allen czy Milos Forman.
Typowany do roli w Szeregowcu Ryanie, zrezygnował z niej na rzecz Więźnia nienawiści i dzięki temu doczekał się kolejnej nominacji do Oscara. Mimo gry w tak wielu filmach, od zawsze fascynowała go reżyseria. Jego debiut po drugiej stronie kamery miał miejsce w 2000 roku, kiedy to podjął się wyreżyserowania Zakazanego owocu, w którym jednocześnie zagrał jedną z głównych ról. Planowany na ten rok film Osierocony Brooklyn również będzie efektem podwójnego talentu tego mężczyzny.
Na co dzień zajmuje się działalnością charytatywną, przeznaczając spore części swych aktorskich gaż na jej finansowanie. Jest fanem muzyki rockowej i fotografem. I właściwie, poza kilkoma wzmiankami o jego związkach z Courtney Love, Salmą Hayek czy (podobno) Cameron Diaz, nic więcej o nim nie wiadomo. To człowiek, który bardzo strzeże swej prywatności. Podobno jeździ metrem. Podobno ma licencję pilota. Mówi się o nim: aktor, nie celebryta. Uważa on, że ochrona prywatności jest konieczna, by być wiarygodnym aktorem: Jak mają mi uwierzyć, jeśli przeczytają w prasie, co jem, czym jeżdżę i z kim sypiam?
Chyba już wiadomo, kto to, czyż nie?
Panie i Panowie, przed Wami...
Edward Norton
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz