sobota, 30 listopada 2013

Droga do szczęścia

Spotkania po latach mają to do siebie, że ukazują nam, jak bardzo zmieniliśmy się my i nasi starzy znajomi. W przypadku tego spotkania to my możemy obserwować, jak wielkie i korzystne zmiany zaszły w naszych starych znajomych.


A miało być tak pięknie. Frank (Leonardo DiCaprio) poznał April (Kate Winslet) i uznał, że to ta jedyna. Może okoliczności trochę mu pomogły w podjęciu decyzji. April zachodzi w ciążę, para bierze ślub, potem na świat przychodzi drugie dziecko, kupują dom na przedmieściach, przy ulicy o wdzięcznej nazwie Revolutionary Road, gdzie oprócz spokojnej okolicy i pięknych widoków, mają też wścibskich sąsiadów. Ale mimo to, jest pięknie. Do czasu. 


Do czasu, gdy w April budzą się uśpione niegdyś ambicje bycia aktorką i frustracje spowodowane ciągłym siedzeniem w domu, w ramach roli życia: gospodyni domowej. Do czasu, gdy Frank odkrywa, jak bardzo nudzi go praca biurowa, którą wykonuje i codzienne dojazdy do niej. Wobec narastający napięć i dramatycznych kłótni, małżonkowie decydują się wyjechać do Paryża, tak jak zawsze chcieli, by tam odnaleźć swoje zakopane marzenia, a przede wszystkim, by obudzić tlącą się niegdyś w nich miłość i namiętność. Od tej pory, wszystkie swoje działania podporządkowują temu celowi. I nawet niechęć sąsiadów, czy sceptycyzm ich nowego przyjaciela, Johna (Michael Shannon). Codzienność życia w latach 50-tych XX wieku wciąga ich jednak bezlitośnie, perspektywa wyjazdu zdaje się oddalać, zwłaszcza, gdy April przekażę Frankowi najnowszą wiadomość.


To musiało się wydarzyć. Po jedenastu latach od Titanica, starzy znajomi, Leo i Kate, ponownie stanęli obok siebie w najnowszym filmie Sama Mendesa. Głównie chyba po to, by całkowicie rozwiać dym z wraku Titanica, który do tej pory unosił się nad ich aktorskimi karierami. Bez względu na to, w jakich filmach w międzyczasie się pojawili, byli skazani na niekoniecznie pozytywną łatkę 'gwiazda filmu Titanic'. Ich drugie spotkanie wyszło im na dobre, i to bardzo. Łatka się odkleiła. Teraz Winslet kojarzona jest raczej z filmem Lektor, za który dostała Oscara, a DiCaprio - z Incepcją, J.Edgar, czy Django. W Drodze do szczęścia zagrali fenomenalnie, głównie dlatego, że film ten w głównej mierze bazuje na dramacie i uczuciach. To uczucia głównych bohaterów grają tu rolę, ich myśli, ich zachowania, ich gesty, to, co mówią, a przede wszystkim to, czego nie mówią, zwłaszcza współmałżonkowi. To film z cyklu tych, które, gdy nas 'złapią', puszczają dopiero wtedy, gdy pojawiają się napisy końcowe. I to nie dlatego, że akcja jest w nich tak szybka i gwałtowna. Przeciwnie. To nie akcja, to bohaterowie są tu tak gwałtowni, a jednocześnie flegmatyczni, że musimy się maksymalnie skupić, by za nimi nadążyć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz