wtorek, 9 lipca 2013

Pojedynek

Miałam apetyt na ten film, ponieważ pobieżne zapoznanie się z treścią wskazywało, że będzie to ciekawy kryminał w stylu omawianej już tutaj Rozgrywki z Edwardem Nortonem i Robertem de Niro w rolach głównych. Szczególnie, że reżyser Kenneth Branagh naprzeciw Jude'a Law postawił Michaela Caine'a, a oprócz tej dwójki całość obsady zamykają jeszcze dwie osoby. O dziwo, film ten nigdy nie doczekał się premiery w Polsce.


Andrew Wyke (Michael Caine) to sławny pisarz powieści kryminalnych, którego żona porzuciła dla młodszego mężczyzny. Pewnego dnia odwiedza go Milo Tindle (Jude Law), który to jest kochankiem żony Wyke'a i w jej imieniu przyjechał przekonać pisarza, by ten zgodził się na rozwód. Pisarz proponuje Milo układ: jeśli ten włamie się do jego domu i ukradnie warte milion funtów klejnoty, ten zgodzi się na rozwód. Obu panom na pewno się to opłaci, jeden będzie miał klejnoty, a drugi odszkodowanie po ich stracie. Sceptyczny Milo zgadza się, tym samym pozwalając Andrew wciągnąć się w pojedynek umysłów. Tylko kto tu kogo tak naprawdę wciąga w swoją grę? I kto wygra ten pojedynek?


Kiedy po 30 minutach oglądania, bohater Jude'a Law pada martwy na podłogę, pomyślałam, że mam ostatnio pecha w wyborze filmów. Wszak w poprzednim obrazie jego postać również długo nie zagościła na ekranie kinowym. Na jego miejsce w domu Wyke'a pojawia się inspektor poszukujący zaginionego Milo i w tym momencie zaczyna robić się ciekawie. I dziwnie. Bo między panami toczyć będą się pojedynki na słowa, na gesty, na obietnice, przez manipulację aż do próby uwiedzenia. W dodatku przez cały czas trwania filmu nie opuszczą oni domu pisarza, który jedynie z zewnątrz wygląda normalnie, w środku zaś przypomina twierdzę naszpikowaną elektroniką. Koniec będzie zaskakujący i pozostawi widza w osłupieniu. Ten film to typowy dramat psychologiczny, żaden kryminał i żaden film akcji. Odradzam go zdecydowanie tym, którzy potrzebują, żeby na ekranie się coś działo, żeby ktoś strzelał, biegał i ścigał. To film dla konesera, który doceni subtelne reakcje zachodzące między głównymi bohaterami. Dla konesera, który podejmie próbę bycia sekundantem w tym pojedynku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz