piątek, 28 czerwca 2013

Znaki

Ktoś kiedyś gdzieś opowiadał mi o tym filmie. I był strasznie zachwycony. Dziś po obejrzeniu próbuję sobie przypomnieć, kto to był, żeby spytać go, czym się w tym obrazie tak zachwycał. Może zachwycał się a priori, czyli przed obejrzeniem, w końcu po Shyamalanie, twórcy Szóstego zmysłu, można się było wiele spodziewać. Słowo 'można' jest tu zatem kluczowe.

Główny bohater, Graham Hess (Mel Gibson) jeszcze do niedawna był bogobojnym pastorem, szczęśliwym mężem i ojcem dwójki uroczych dzieci, Morgana (Rory Culkin) i Bo (Abigail Breslin). Jedna noc zachwiała jego wiarą i wywróciła mu życie do góry nogami. Śmierć żony spowodowała porzucenie stanu duchownego i przenosiny na oddaloną od miasta farmę. Wraz z nim zamieszkał jego brat, Merrill (Joaquin Phoenix) i życie Hessów nabrało znamion stabilizacji. Aż do dnia, w którym bracia znajdują na polu kukurydzy dziwne znaki, które, zdaniem miejscowej pani szeryf, mogły zostać wykonane ręką ludzką, ale tylko z potężną siłą i nakładem pracy wielu osób. Wkrótce doniesienia o tajemniczych znakach napływać zaczną z wszystkich stron globu, a Graham i Merrill zaczynają się domyślać, że to nie jest głupi żart. Sprawa jest poważna. Światła tajemniczych obiektów nad Meksykiem potwierdzają: cywilizacje pozaziemskie szykują się do inwazji na Ziemię. Merrill nie traci nadziei, że wyjdą w całości z tej przedziwnej opresji, natomiast Graham... Jemu już jest wszystko jedno. Choć wolałby nie patrzeć na śmierć dzieci. I chyba tylko dlatego wraz z bratem podejmuje próbę ratunku przed złowrogim atakiem.


W skrócie można by powiedzieć, że był to film o UFO, które przylatuje na Ziemię, by nią zawładnąć. Coś w rodzaju Wojny światów George'a Wellsa. Ale szukając głębiej, dochodzimy do miejsca, w którym film ten mówi nam, co się zaczyna dziać, gdy tracimy wiarę we wszystko. I gdy tej wiary więcej mają otaczające nas dzieci. Patrząc na Grahama, możemy zobaczyć, jak wygląda człowiek, w którego siłę wierzą wszyscy, podczas gdy on już nawet w siebie nie wierzy. Ostatecznie, Graham zrozumie, że nie ma przypadków. Ale będzie to dla niego trudna lekcja. Fascynujące role stworzyły w tym filmie dzieci. Abigail Breslin, dla której Znaki były pierwszym poważnym debiutem, a którą później zobaczymy chociażby w cudownej historii Małej Miss. I Rory Culkin, młodszy brat słynnego odtwórcy Kevina, który może i zawrotnej kariery nie zrobił, ale dał się poznać z dobrej strony w takich filmach, jak Dolina iluzji, Odlot, czy Mean Creek.


Co do Phoenixa, szkoda, że jego postać została okrojona tak brutalnie, na rzecz Gibsona i historii jego bohatera. A szkoda. Bo sam powód, dla którego Merrill zaprzestał gry w baseball, wzbudza ciekawość. Czy chodziło tylko o śmierć bratowej i konieczność pomocy bratu, czy też może o coś więcej? Zapytany w punkcie poboru, skąd tyle wyautowań w różnych meczach, odpowiada: Roznosiło mnie. Ale co?! mają ochotę zawołać widzowie, na tym jednak scena się kończy. Wydaje się on być ciekawszą i silniejszą postacią od tej wykreowanej przez Gibsona, dowodem czego mogłyby być słowa Morgana: Chciałbym, żebyś to ty był moim tatą. Bo ojciec miał problem z podołaniem tej 'kosmicznej próbie', a Merrill wcale nie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz