piątek, 7 czerwca 2013

Czerwiec z ...

Możecie wierzyć lub nie, ale żaden z panów, z którymi miałam przyjemność spędzić poprzednie miesiące, nie sprawił mi tylu problemów, co ten czerwcowy. Już sam wybór był ciężki. Po raz pierwszy miotałam się, starając się wybrać spośród kilku kandydatów tego najbardziej właściwego. Oto, kto się z tego miotania ostatecznie wyłonił.

Urodził się 28 października 1974 roku, w San Juan, w Portotyko. On i jego czworo rodzeństwa spędzili dzieciństwo podróżując po całych Stanach. Ich rodzice byli misjonarzami kościoła, Children of God, i starali się dotrzeć wszędzie, głosząc Dobrą Nowinę. Już jako dziesięciolatek pojawił się w produkcji telewizyjnej pt. Backwards: The Riddle of Dislexia, a rok później zagrał rolę Frankiego w Kids don't tell, choć wówczas znany był pod innym imieniem. Na dużym ekranie zadebiutował w 1986 roku w filmie Spacecamp i od tamtej pory przynajmniej raz w roku pojawiał się w jakimś obrazie: w 1987 - w Ruskich na Florydzie, w 1988 - w Świadku morderstwa, czy w 1989 - w Spokojnie, tatuśku. Dwa lata później zdecydował się zamienić karierę filmową na wojaże, w czasie których wraz z ojcem zwiedzali Amerykę i nie tylko.

Rok 1993 przyniósł rodzinie bolesny cios, kiedy to młodszy brat, River, zmarł wskutek przedawkowania narkotyków przed należącym do Johnny'ego Deppa klubem The Viper Room. Nazwisko Rivera i całej jego rodziny przez długie tygodnie nie schodziło z pierwszych stron gazet, głównie w kontekście toczącej się debaty na temat handlu i zażywania narkotyków w USA. Dopiero w 1995 roku nasz bohater wrócił do Hollywood, by zagrać w filmie Za wszelką cenę. Od tamtej pory na konto swojej filmografii zapisał około dwudziestu filmów.

Spośród licznych ról fanom na całym świecie szczególnie zapadła w pamięć postać Commodusa, w którą wcielił się w filmie Gladiator, oraz Johnny'ego Casha w Spacerze po linie z rewelacyjną Reese Witherspoon u boku. Mówiło się nawet, że w obu produkcjach jego kreacja przyćmiła role partnerujących mu kolegów i koleżanek.

W roku 2008 wprawił w osłupienie amerykański świat celebrytów, ogłaszając koniec kariery aktorskiej. Jednocześnie sprzedał dom w Hollywood i przeniósł się na wieś, a tabloidy prześcigiwały się w prezentowaniu zdjęć na dowód całkowitego stoczenia się na dno tego aktora. Dopiero w 2010 roku okazało się, że cała sytuacja była mistyfikacją zaprojektowaną przez niego samego, a jej efektem stał się film Jestem, jaki jestem.

Przez ponad dwadzieścia lat występów przed kamerą pojawiał się w towarzystwie takich sław jak Philip Seymour Hoffman, Nicolas Cage, Amy Adams, Keanu Reeves czy Russell Crowe. Trzy razy nominowany do Oscara i zwykle traktowany jako wielki przegrany, zwłaszcza w roku 2001, gdy w kategorii "najlepszy aktor drugoplanowy" jego Commodus przegrał z Beniciem del Toro. Być może, że najlepsze role jeszcze przed nim, podobnie jak i ta niewielka statuetka, obiekt westchnień wielu aktorów i aktorek na całym świecie.

Podejrzewam, że wszyscy już wiedzą, o kim mowa.

Panie i Panowie, przed Wami...

Joaquin Phoenix


2 komentarze:

  1. Skoro mowa o Phoenix'ie, to mam nadzieję, iż nie zabraknie na blogu "Gladiatora". Przyznam, że to mój ulubiony film. Od momentu kiedy go obejrzałem do dziś zajmuje on pierwsze miejsce na liście moich ulubionych filmów i jak do tej pory żadnej innej produkcji nie udało się zdetronizować "Gladiatora".

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie powiem kiedy, ale na pewno będzie ;)

    OdpowiedzUsuń