Ten film to bez wątpienia punkt obowiązkowy na liście filmów do obejrzenia dla każdego, kto widział nakręcony w 1995 roku film Młodzi gniewni. Tamta oparta na faktach historia o LouAnne Johnson, byłej oficer marines, która podejmuje pracę w szkole i od razu trafia do klasy z tak zwaną trudną, do dziś bowiem inspiruje bądź dołuje wielu początkujących pedagogów.
Ale dwanaście lat później scenarzysta i reżyser Richard LaGravenese sięga po książkę The Fridom Writers Diary i postanawia opowiedzieć światu historię innej nauczycielki, Erin Gruwell. Erin (grana przez Hilary Swank) skończyła studia i właśnie dostała pracę w ogromnej szkole na Long Beach w Los Angeles. Wprowadzona tam zasada integracji rasowej powoduje, że przerwy w szkole wyglądają jak ulice Los Angeles, niespokojne, pełne ukrytej nienawiści, dzielenia się na grupy i pilnowania reguł nieprzekraczania określonych rewirów. Erin z głową pełną ideałów wpojonych przez ojca, bojownika o prawa obywatelskie (w tej roli Scott Glenn), wspierana przez męża (Patrick Dempsey), rzuca się w wir pracy mając nadzieję zawojować wszystkich, i dyrektora, i nauczycieli, i - przede wszystkim - uczniów. Niemy opór i niechęć, jaką napotyka ze wszystkich stron, tylko chwilowo ją zniechęcają. Ma zamiar przekonać wszystkich, że jej klasa, zbieranina pochodzących z różnych ras i zadających się z różnymi gangami dzieciaków, to młodzież zasługująca nie tylko na szacunek, ale też na wiarę w ich umiejętności.
Aby zapewnić im dostęp do książek, wypady do muzeów czy spotkania z ciekawymi ludźmi, Erin podejmuje dodatkową pracę, potem jeszcze jedną. W efekcie pracująca na trzy etapy nauczycielka poświęca coraz więcej czasu swoim uczniom, a coraz bardziej oddala się od męża. Ten, choć bardzo się stara, nie potrafi zrozumieć pasji i powołania, jakie najwidoczniej obudziło się w jego żonie. Ostatecznie, odchodzi, i to w momencie, gdy Erin rozpoczyna walkę ze swą przełożoną i całym kuratorium o to, by mimo krótkiego stażu pracy pozwolono jej pracować ze swoją klasą również na roku trzecim, a także czwartym. Ale jej poświęcenie zostanie wynagrodzone. W swoich zmagających się z trudną sytuacją życiową uczniach budzi poczucie, że mogą coś osiągnąć, że - w wielu przypadkach - mogą ukończyć szkołę jako pierwsi z rodziny.
Patrick jako Scott to z kolei postać trwająca trochę na uboczu życia, jakie prowadzi Erin. Mąż, który, choć bardzo chciałby być wsparciem dla żony, to jednak nie potrafi tego zrobić. Jej energia jego najwyraźniej przeraża, a perspektywa dalszego życia w tym tempie - przerasta. Scott to mąż kobiety, dla której praca i pasja jest najważniejsza. Scott chce, by żona mogła bez przeszkód poświęcić się swoim uczniom, zatem usuwa się z jej życia, by widok coraz bardziej nieszczęśliwego męża, nie psuł jej radości z pracy. Trudno powiedzieć, komu należałoby bardziej współczuć, ja, choć całym sercem byłam z Erin, to jednak współczułam jej mężowi. Znam takie wspaniałe kobiety jak Erin, ale wiem też, jak ciężko nieraz jest mężczyznom, którym przypadł zaszczyt iść z nimi przez życie. Scott po prostu nie dał sobie rady. Bo niemożliwym jest konkurować z pasją.
P.S. Następny film to ... Moja dziewczyna wychodzi za mąż ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz