Ha, niespodzianka. Miało być Do siedmiu razy sztuka. Miało, ale okazuje się, że w czasie przedświątecznym przebicie się przez kolejki do obejrzenia na różnych playerach internetowych filmów, jest nie tyle trudne, co niemożliwe. Zdecydowałam się więc na obraz, którego być może w ogóle się tutaj nie spodziewaliście.
Krzyk 3 to, jak sam tytuł wskazuje, trzecia część popularnej serii horrorów powstałych w Stanach Zjednoczonych w połowie lat dziewięćdziesiątych. Pierwsza część przypadła widzom do gustu, druga jednak nie została już tak entuzjastycznie przyjęta. Stąd, po kilku latach, reżyser Wes Craven podjął brawurową decyzję nakręcenia ostatniej części trylogii (czas pokazał, że na trylogii się nie skończyło).
Znana z pierwszych dwóch części, Sidney Prescott (Neve Campbell), po dwukrotnym ocaleniu z ataku maniakalnego i wciąż nieznanego mordercy, ukrywa się w lesie pracując w infolinii dla kobiet. Tymczasem w Los Angeles powstaje film na podstawie wydarzeń, które miały miejsce w jej życiu. Na plan filmowy zostaje żywcem przeniesiona jej rodzinna miejscowość Woodsboro. Kiedy w kolejności zawartej w scenariuszu zaczynają ginąć odtwórcy głównych ról, ich pierwowzory w prawdziwym życiu zaczną czuć się nieswojo. Na planie jest bowiem Dewey (David Arquette), pełniący rolę konsultanta przy powstającym filmie i wścibska dziennikarka współpracująca z policją, Gale (Courtney Cox). Oni również pamiętają ataki szaleńca, nie chcą jednak niepokoić żyjącej w głuszy Sidney. Zdecydowanie naciska na to detektyw z wydziału zabójstw, Mark Kincaid (w tej roli Patrick Dempsey). Mark uważa, że morderca szuka Sidney i to ona jest kluczem do rozwiązania całej tej zagadki, bowiem przy każdej ofierze morderca zostawia zdjęcia matki Sidney. Gale i Dewey szukają więc wskazówek do tożsamości mordercy w czasach młodości Maureen. Wkrótce do zespołu dołączy też Sidney, która zaprzyjaźni się z detektywem Kincaidem.
Przyznaję, nie widziałam poprzednich części, ale jeśli są tak zabawne jak Krzyk 3, to z przyjemnością je obejrzę. Może być wesoło. Prawdopodobnie ataki śmiechu na tym filmie wywołane były nie tylko dawką humoru, jaką miał w sobie, ale też efektem tego, że wiele razy widziałam już przynajmniej trzy części Strasznego filmu, który swą parodię oparł przede wszystkim o konwencję Krzyku. Zatem, jeśli dobrze się bawiliście na Strasznym filmie, będziecie się dobrze bawić, a niekoniecznie bać, na Krzyku 3.
Co do Patricka, jego rola w tym filmie jest zdecydowanie drugoplanowa, choć ma on też swój udział w ostatecznym pokonaniu szalonego mordercy. Film nakręcono trzynaście lat temu, przez co jego fryzura przywodzić może na myśl małą owieczkę, cała zaś postać oddanego swej pracy, pojawiającego się znienacka na planie, policjanta. Zresztą, pojawianie się znienacka to nie tylko jego domena. Trudno powiedzieć, jak potoczyła się sympatia jego i Sidney, zakończenie jednak wskazuje, że kierunek ten jest na pewno dobry.
P.S. Może się uda... Do siedmiu razy sztuka? ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz