sobota, 17 sierpnia 2013

Praga

Kolejna odsłona duńskiego kina w wykonaniu Ole Christiana Madsena zabiera widzów do stolicy Czech. Zdecydowanie zalecam nie oglądać bardzo późnym wieczorem, można w ten sposób przegapić dialogi bądź ... cały film.


Christoffer (Mads Mikkelsen) i Maja (Stine Stengade) przyjeżdżają do Pragi. Niedawno zmarł ojciec mężczyzny i teraz trzeba zająć się formalnościami, zgodnie z którymi ma on spocząć w Danii, obok swojej żony. Mężczyzna nie odczuwa żalu po śmierci ojca, ostatni raz widział go ponad dwadzieścia pięć lat temu, wszystkie wymagane od niego działania podejmuje mechanicznie, spokojnie dostosowując się do wskazówek pracowników szpitala, kostnicy, czy nawet zaprzyjaźnionego z ojcem prawnika (Borivoj Navratil). Jego dystans wzmacnia pogłębiający się kryzys małżeński, zwłaszcza gdy Christoffer wyjawia żonie, że jest świadom ukrywanego przez nią romansu. Małżonkowie próbują znaleźć jakąś płaszczyznę zrozumienia, co nie jest łatwe, tym bardziej gdy między nimi wchodzą nieznane do tej pory fakty z życia ojca Christoffera. Mieszkająca w domu zmarłego Alena (Jana Plodkova), choć nie posługująca się ani językiem duńskim, ani angielskim, to jednak pomoże Christofferowi zrozumieć niektóre rzeczy i podjąć decyzje, na które wcześniej nie potrafił się zdobyć.


Mikkelsen jest tu jak zawsze świetny. Taki, jakim bardzo go lubię, na pozór zimny i wyrachowany, a w środku głęboko zraniony odejściem ojca, który zerwał kontakt z synem. Naprawdę dobrze sprawdza się w takich właśnie rolach, bohaterów zdystansowanych i lekko melancholijnych. Może to zasługa jego pochodzenia, kto wie. Muzyka w tle doskonale komponuje się ze zdjęciami Pragi, zwłaszcza wąskich uliczek czeskiej stolicy. Spotkałam się też z opiniami, że film rozczarowuje, bo większość wątków nie ma puenty, ale uważam, że to dziwny zarzut. Film, który tak dobrze pokazuje prawdziwe życie, nie powinien puentować wątków. Bo gdzie w prawdziwym życiu zdarzają się wątki mające puentę i zakończenie? No gdzie?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz