czwartek, 14 lutego 2013

Jeden dzień

Najpierw była książka. Autor - David Nicholls, tytuł - Jeden dzień. I okładka ozdobiona kopertami po listach z różnych zakątków świata oraz kartkami pocztowymi, być może że z tych samych świata zakątków. Powieść wciągnęła, zauroczyła, podbiła serce i została na stałe. Jak pokazują wyniki sprzedaży na całym świecie, nie tylko u mnie. Następnie Nicholls napisał na podstawie własnej powieści scenariusz, który najwidoczniej zauroczył reżyser Lone Scherfig. Pani Scherfig znana jest z tego, że lubi kręcić filmy, które nie są proste, których przekaz staje się czytelny dopiero po obejrzeniu całości, jak choćby powstała w 2009 roku Była sobie dziewczyna, czy wcześniejsze Włoski dla początkujących i Wilbur chce się zabić. Tygiel nazwisk w obsadzie aktorskiej i wśród współtwórców przynajmniej w teorii gwarantuje filmowy wieczór jedyny w swoim rodzaju. Możecie wierzyć, że w tym wypadku praktyka potwierdza teorię w stu procentach.


Ona - Emma Morley. On - Dexter Mayhew. Ona - chce zmieniać świat, zostać pisarką, osiągnąć coś wielkiego. On - chce, by świat, który leży u jego stóp, już zawsze tam leżał. Właśnie skończyli studia i są gotowi rozpocząć dorosłe życie. Poznają się w noc rozdania dyplomów. Ich pierwotne plany zakładały raczej szybki seks i prawdopodobieństwo nieujrzenia się nigdy więcej. Los jednak chciał inaczej. Zapoczątkowana w tych okolicznościach przyjaźń przetrwa kolejne dziesięciolecia, a pamiętna data 15 lipca będzie dla Emmy i Dextera okazją do corocznych spotkań. Nadchodzące lata skonfrontują marzenia i plany obojga z rzeczywistością, a ich przyjaźń przejdzie niejedną próbę.


W rolę Emmy wcieliła się Anne Hathaway, znana z roli Mii Thermopolis w Pamiętniku księżniczki i Królewskich zaręczynach, Andrei Sachs w Diabeł ubiera się u Prady, czy Białej Królowej w Alicji w Krainie Czarów. Dziś jednak kojarzona jest przede wszystkim z rolą Fantine w Les Miserables Nędznicy, za którą została nominowana do Oscara. Spośród kobiet otaczających Dextera na uwagę zasługuje jego filmowa żona, Sylvie (w tej roli Romola Garai, którą, być może, pamiętacie z roli Katie w Dirty Dancing 2 u boku Diega Luny). Jest jeszcze cierpiąca na chorobę nowotworową matka, w którą wcieliła się pełna subtelności Patricia Clarkson. Każda z nich wywarła swój niepowtarzalny wpływ na Dexa, który razem z Emmą stanowi parę głównych bohaterów filmu. 

Wcielający się jego rolę Jim Sturgess, choć mniej utytułowany niż Hathaway, jeśli chodzi o nagrody, na pewno nie jest mniej utalentowany. Wiem, że nie każdy by się z tym zgodził, uważam jednak, że ten film należy do niego. Choć oboje spisują się w Jednym dniu znakomicie, według mnie to najlepszy film Sturgessa, jaki do tej pory widziałam. To przemianą Dextera zajmuje się widz od pierwszej do ostatniej minuty filmowego obrazu.  Boli, gdy widzimy lekkoducha, dla którego liczą się kobiety, alkohol i kariera telewizyjna w dowolnej kolejności, a przestaje liczyć się wieloletnia przyjaciółka. Wkurza, gdy widzimy jak ludzie bliscy mu spychani są gdzieś na margines. Jego zmiana, wsparta małżeństwem i potomstwem, podnosi na duchu. A potem mu kibicujemy, gdy zdaje sobie sprawę, jak wspaniałą osobę miał zawsze blisko siebie. A potem... Potem musicie zobaczyć sami, nie chcę psuć Wam przyjemności oglądania.

Nie do końca trafiła do mnie charakteryzacja Dextera w wieku lat czterdziestu, ale można ją złożyć na karb braku lepszych pomysłów. Zawsze mogło być gorzej. Charakteryzacja postaci na przestrzeni lat zwykle sprawia problem, jeśli nie dotyczy postaci historycznej, której portrety czy zdjęcia stanowią nieocenioną pomoc. Nie ma to jednak wpływu na ogólny odbiór filmu, któremu uroku dodatkowo dodaje muzyka Rachel Portman. Gdybym miała go ocenić w dziesięciostopniowej skali, dałabym 9,5. 



P.S. Następnym filmem będą ... Odwróceni zakochani ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz